Międzynarodowy dzień pośrednika nieruchomości to święto z historią w której jest także polski akcent…
Pośrednik, agent, broker – różnie nas nazywają. Każdego dnia pomagamy wielu ludziom i stajemy się powiernikami najbardziej poufnych danych naszych klientów. Często zawód ten, już jest bądź staje się naszą pasją. Zadowolenie i uśmiech na zakończenie każdej transakcji czy to sprzedaży, czy wynajmu, pokazuje nam, że warto jest pomagać i że inni nas potrzebują. To obrazuje nam, jak wartościowy jest nasz zawód i że cieszy się coraz większym uznaniem i szacunkiem. Ten dzień to dobra okazja, aby przybliżyć Wam historie naszego święta.
Dawno… dawno temu…
Dzień Pośrednika nieruchomości
Rok 1867, a dokładnie 30 marca. To historyczna data, ściśle związana z największą i najbardziej zdumiewającą transakcją w dziejach: kupna – sprzedaży nieruchomości.
Stronami umowy były rządy USA i Rosji. Grunt o powierzchni 1,6 mln km2 został sprzedany za kwotę 7,2 miliona dolarów. Nowym właścicielem Alaski stały się Stany Zjednoczone. Negocjatorem ze strony amerykańskiej był Polak, generał Włodzimierz Bonawentura Krzyżanowski – dziś nazwalibyśmy go pośrednikiem 🙂
Inni czytali także: Agent nieruchomości zarobki – czy są naprawdę tak duże?
Jak do tego doszło? Jaki udział mieli w tym Polacy? Zapraszam na krótką lekcje historii…
- Kolonizacja Alaski
Mieszkańcami Alaski od dawna byli Indianie, Aleuci i Eskimosi. Kolonizacja przez Rosjan rozpoczęła się na początku XVIII w. Jednak nie wiedzieli oni, że są w Ameryce Północnej, myśleli, że to ciągle Syberia i ściągali nawet daninę od tubylców dla władz syberyjskich. Z punktu widzenia naukowego przyjmuje się, że Rosja odkryła Alaskę dnia 4 czerwca 1741r. Morska ekspedycja pod dowództwem Vitusa Beringa, Duńczyka będącego na usługach caratu, i Rosjanina Aleksandra Czirikowa, dotarła na okręcie „Święty Paweł” do kontynentu amerykańskiego. Odnalezienie wybrzeży zakończyło tragedią, dla Beringa była to ostatnia wyprawa, zmarł na Wyspach Komandorskich wracając do kraju.
Dopiero w 1784 r. Rosjanie założyli handlową faktorię na wyspie Kodiak, a w 1799 r. osadę Sitka na Wyspie Baranowa, która stała się wtedy stolicą Alaski. Rosja swoje rządy na Alasce sprawowała w latach 1799-1863 jako Kompania Rosyjsko-Amerykańska.
Początkowo Rosja zbierała spore żniwa. Głównym źródłem dochodów stały się futra, skóry gównie wydr oraz ryby. Niestety na tak odległym terytorium, mało osób chciało pracować. Liczba rosyjskich kolonizatorów była niewielka. Mnożyły się problemy z utrzymaniem odległej kolonii. Sytuacja finansowa rosyjskich osiedleńców wciąż się pogarszała. Korupcja spowodowała, że utrzymywanie alaskańskich placówek straciło jakikolwiek sens. Zaczęto się zastanawiać, co dalej zrobić z kolonią, która przynosi więcej strat niż korzyści.
- Transakcja
Władze rosyjskie nigdy nie doceniały terenów nowo odkrytych. Po przegranej przez Rosję wojnie z Turcją w roku 1859, Car Aleksander II wpadł na pomysł, aby sprzedać Alaskę, w celu podreperowania nadszarpniętych finansów. Do poprowadzenia negocjacji i rozmów w imieniu Aleksandra II wyznaczony został baron Edward Stoeckl, po drugiej stronie stanął sekretarz stanu prezydenta USA William Seward. Do prowadzenia negocjacji z Rosjanami, Seward delegował gen. Włodzimierza Krzyżanowskiego oraz jako tłumacza z języka angielskiego na rosyjski innego Polaka – Henryka Korwin-Kałussowskiego.
Inni czytali także: Agent nieruchomości praca marzeń? – Krótka historia tego zawodu w Polsce.
Polak był tak skutecznym negocjatorem, iż doprowadził do sprzedaży Stanom Zjednoczonym za niewiarygodnie niską sumę, bo zaledwie 7,2 mln dolarów.
Po długich rozmowach w nocy z 29 na 30 marca 1967 roku około 4 nad ranem, Seward zgodził się na cenę 7,2 miliona dolarów proponowaną przez barona Edwarda de Stoeckl.
Rysunek 1 Czek, którym rząd Stanów Zjednoczonych zapłacił Rosji za terytorium Alaski
- Administrator Alaski
Alaska została sprzedana. Teraz władze Stanów Zjednoczonych musiały zorganizować jej administrację. I tutaj zaczyna się historia Polaka.
Pierwszym amerykańskim administratorem, został generał pochodzący z Wielkopolski – Włodzimierz Bonawentura Krzyżanowski. Siostrą jego ojca była Justyna, matka Fryderyka Chopina. W Ameryce pojawił się mając 21 lat, uciekając z kraju w czasie Wiosny Ludów.
Krzyżanowski zasłużył się podczas wojny secesyjnej. Sformował 58. Pułk Strzelców Nowojorskich, zwany „Polskim Legionem”.
Uczestniczył również w wojnie secesyjnej i najważniejszej bitwie pod Gettysburgiem. Prezydent Lincoln uwieńczył jego wojskowe zasługi, mianując go w 1865 r. generałem brygady.
Do śmierci mieszkał w Nowym Jorku. Zmarł 31 stycznia 1887r. i został pochowany na cmentarzu na Brooklynie. Jednakże w 50. rocznicę jego śmierci przeniesiono jego trumnę (z wszelkimi wojskowymi honorami) na Narodowy Cmentarz w Arlington. Podczas uroczystości mowę ku jego czci wygłosili dwaj prezydencji: w USA Franklin D. Roosevelt, zaś w Warszawie – Ignacy Mościcki.